...

Jedno ze słów, którego bardziej nie lubię, to pieniążki.

Pieniążki to się mnie nie trzymają.” “Ja to nie wiem ile mam pieniążków na koncie”. Kiedyś pracowałam w dziale reklamacji w banku i regularnie miałam zażalenia o treści “Gdzie są moje pieniążki?!”. Nawet nie wiecie jak często pieniążków nie było, bo poszła automatyczna spłata kredytu albo, co gorsza, było to zajęcie komornicze. Dlaczego dopiero po fakcie ktoś się tym zainteresował? 


Pieniążkami nie trzeba się przejmować

Pieniążki kojarzą mi się z czymś malutkim, frywolnym, dla małych dziewczynek, za co nie trzeba brać odpowiedzialności. Pieniążki bardzo dobrze oddają stosunek wielu kobiet do pieniędzy. A bo to taka mało istotna część ich życia. Raz są, a raz ich nie ma. Nie lubimy się tym przejmować.

Pamiętam, że sama miałam taki moment w życiu, jeszcze na studiach, gdy miało się za dużo miesiąca do końca pieniędzy, że bałam się zaglądać na swoje konto. Nie sprawdzałam ile mam tam kasy i płaciłam wszędzie kartą, aż pieniądze się kończyły. Nie chciałam brać odpowiedzialności za to, ile wydaję. Sprawdzenie stanu konta i uświadomienie sobie na co wydawałam pieniądze, było zdecydowanie niekomfortowe.


Ale dość szybko się ogarnęłam. Uświadomiłam sobie, że to co daje mi duże poczucie bezpieczeństwa, to gotówka na koncie, którą mogę wykorzystać w awaryjnej sytuacji. 

Nie potrafimy mówić o pieniądzach

Wróćmy jednak do pieniążków. To jedno słowo pokazuje nam, że nie potrafimy o pieniądzach mówić. Rozmawiamy z szefem o przejęciu większej liczby obowiązków, ale negocjacje podwyżki nie idą nam już zbyt dobrze. Idziemy na rozmowy o pracę i boimy się rzucić wyższą stawkę, bo co jeśli nas nie przyjmą (aj noł dat, też tam byłam). Wykonujemy pracę na własny rachunek i wyceniamy się zbyt nisko, a gdy klient nie płaci, boimy się przypomnieć. 

Bo przecież o pieniądzach to nie wypada rozmawiać. Przecież nie wiem, czy ktoś sobie nie pomyśli, że jestem wariatką, jak usłyszy cenę. 

Myślicie, że wielu facetów ma podobne myśli? Bo ja myślę, że nie. 

dlaczego wydatek nie zawsze jest kosztem

Grzeczne dziewczynki nie mówią o pieniądzach

Za tymi wszystkimi strachami kryje się duża niepewność naszych kompetencji i samych siebie. Kryją się również lata wychowywania nas na grzeczne dziewczynki, zależne od swoich rodzin i mężów. Nie wychowywano nas do zarabiania pieniędzy. Kobiety to zarabiają przecież tylko na waciki.

No nie. Ja się z tym nie zgadzam. W ogóle mogę śmiało powiedzieć, że lecę na kasę. Ale swoją, nie czyjąś. Lubię zarabiać pieniądze, lubię brać za nie odpowiedzialność i lubię zastanawiać się jak mogę mieć ich więcej. Czy czyni to ze mnie materialistkę? Być może. Wiem natomiast, że pieniądze pomagają w ogólnym rozwoju. 

Pieniądze dają niezależność

To, że lubię mieć swoje pieniądze, czyni ze mnie przede wszystkim kobietę niezależną. Dziś spodziewam się dziecka, wiele zmian i niepewnych przede mną. Mam jednak poczucie, że cokolwiek się stanie, ja jestem w stanie utrzymać siebie i dziecko. Mam totalną pewność tego, że sobie poradzę, nawet sama. A dlaczego? Bo mam zabezpieczone pieniądze oraz wiem, że potrafię pieniądze zarobić. 

I tego chciałabym dla wszystkich kobiet. Tego poczucia, że muszą mieć swoje pieniądze. Rozumiem, że bywają różne sytuacje w życiu, zwłaszcza teraz w czasie kryzysu. Często kobieta musi zostać w domu z dziećmi i wtedy partner utrzymuje rodzinę. Mimo wszystko, chciałabym, żeby te kobiety miały w sobie poczucie, że nawet jeśli odejdą, to sobie poradzą. 

I chciałabym dla nas, przedsiębiorczych kobiet, żebyśmy dumnie stawały w szranki o najwyższe stawki. Żebyśmy z dumą mówiły, ile kosztuje nasz praca. Chciałabym, żebyśmy nie wstydziły się zarabiać, a wręcz przeciwnie – żebyśmy okazji do zarobku szukały i brały odpowiedzialność za to ile mamy.